
Belgijska rodzina i jej pamięć o Stalagu VIII A
W piątek, 11 kwietnia br., Fundacja Pamięć, Edukacja, Kultura miała przyjemność gościć czterech członków rodziny byłego belgijskiego jeńca Stalagu VIII A Görlitz, Josefa Strickxa.
Do Zgorzelca przyjechał syn Josefa, Jan Strickx, który mieszka w Aalst w Belgii. Towarzyszyli mu dwaj synowie i 16-letni wnuk.
Pan Jan Strickx przywiózł ze sobą wiele zeskanowanych dokumentów i fotografii mówiących o wojennym losie jego Ojca, które podarował Fundacji.
Josef Strickx urodził się w 1914 r. w Aalst, w Belgii. Po napaści Niemiec na Belgię walczył w obronie swojego kraju. Do niewoli dostał się 24 maja 1940 r. Do Stalagu VIII A Görlitz (tak brzmiała nazwa tego obozu) przywieziono go z transportem innych jeńców 28 maja 1940 r. Otrzymał numer 21953.
Z dokumentów wynika, że został zatrudniony w stolarni, gdzie m.in. pracował przy wyrobie trumien. Żołnierze armii alianckich byli bowiem chowani, zgodnie z przepisami wynikającymi z Konwencji Genewskiej, w trumnach, w osobnych grobach. Podczas pogrzebów ostatnią posługę często sprawował ksiądz Franz Scholz, ostatni niemiecki ksiądz w polskim już Zgorzelcu, były proboszcz w kościele św. Bonifacego, który opuścił to miasto w 1946 r. (mieszkał przy obecnej ul. Czachowskiego pod nr. 7, znajduje się tam tablica pamiątkowa).
Josef Strickx opuścił Görlitz 10 stycznia 1941 r. O jego dalszych wojennych losach jako jeńca i robotnika przymusowego napiszę po bardziej szczegółowym zapoznaniu się z dokumentami pozostawionymi przez jego syna.
Było to bardzo wzruszające spotkanie. Syn jeńca, starszy pan, z dwoma synami i wnukiem. I około 1300 km za nimi w drodze do Zgorzelca.
Tak intensywna była i jest pamięć w tej belgijskiej rodzinie o tamtych czasach. Tak wielki też szacunek dla tych wspomnień.
Kinga Hartmann-Wóycicka





